Dwa
lata temu napisałam książkę. Trochę sama, trochę z innymi
kobietami. Jest to książka na ważny temat, ważna osobiście dla
mnie i dla jej współautorek, książka która na dotychczasowe
czytelniczki zadziałała wyzwalająco, ośmielająco, wzmacniająco.
Jej tematem jest gwałt. Poniżej zamieszczam wstęp książki,
mówiący nieco więcej o perspektywie, z jaką książka jest
napisana.
Chcę
wydać tę książkę, sądzę że jest potrzebna – żeby przełamać
tabu milczenia o przemocy seksualnej, żeby w dyskurs włączyć
głosy ofiar, jest to ważne też dla kobiet, które przez tę
książkę zdecydowały się mówić, i dla kobiet, które dotychczas
ją czytały.
Książkę
chce wydać Instytut Wydawniczy Książka i Prasa. Jest to
niezależny, społeczny Instytut Wydawniczy – niezależny i
społeczny, czyli bez pieniędzy. Nie udało nam się zdobyć
dofinansowania, dlatego piszę do Was. Na wydanie książki potrzebne
jest 7 tys złotych. Wystarczy 100 osób, które wpłacą po 70zł, a
książka się ukaże.
Dzięki
i do zobaczenia na spotkaniach autorskich;)
Zofia
******
Wstęp
Gdy
powiedziałam bliskim o tym, że zostałam zgwałcona, od jednej z
najbliższych mi osób usłyszałam „nie mów o tym zbyt wielu
osobom, bo później możesz tego żałować”. Rada wynikała z
troski, ale od początku wzbudziła mój sprzeciw. Później ktoś
inny moją chęć mówienia nazwał perwersyjną.
Temat
gwałtu jest pełen paradoksów. Jest to przerażająco
powszechny czyn, co do którego panuje przekonanie, że zdarza się
marginalnie. Mówi się, że jeśli kobieta nie będzie chodzić sama
ciemnymi uliczkami, to nic jej się nie stanie, tymczasem najczęściej
to ze strony bliskich i znajomych grozi jej niebezpieczeństwo.
Ofiary doświadczyły sytuacji skrajnego zagrożenia, przeżywają
reakcje urazowe, ich tożsamość nagle zostaje sprowadzona do tego
jednego przeżycia, ale przekonywane są, że przecież nic się
właściwie nie stało, mają jak najszybciej zapomnieć o
przeszłości i zacząć żyć normalnie, w telewizji słyszą, że
gwałciciel to po prostu jurny chłop. To gwałciciel zadaje
cierpienie, ale to ofiara jest napiętnowana i to dla niej udział w
procesie staje się traumą. Podobne sprzeczności można wyliczać
bez końca.
Kolejnym
paradoksem jest to, że choć ofiary muszą stale myśleć o swoim
doświadczeniu (przypomina o nim seksistowska kultura czy zaczepki na
ulicy), to nie mogą o nim mówić - bo to temat intymny, żeby nie
psuć innym zabawy, z powodu wstydu, którym są obarczane. I właśnie
to tabu gwałtu, to „nie mów o tym, co cię spotkało”, stało
się dla mnie punktem wyjścia przy pisaniu. Ta książka powstała
po to, by przełamać milczenie ofiar.
Opisuję
sytuację kobiet, które doświadczyły gwałtu i zdecydowały się
zgłosić przestępstwo na policji. Celem, jaki sobie stawiam, jest
zaprezentowanie zarówno przebiegu samego kontaktu z policją, jak i
opis szerszego kontekstu społeczno-kulturowego, w jakim do tego
kontaktu dochodzi i który warunkuje jego kształt. Na temat
przebiegu kontaktu z policją wypowiadają się w mojej pracy
ekspertki w tej dziedzinie – same ofiary gwałtu. To one najlepiej
wiedzą, co przeżyły. Mogą opisać nie tylko twardą procedurę
policyjną, ale i te wszystkie jej miękkie elementy, które składają
się na całość ich doświadczenia kontaktu z policją.
Ważnym
tłem przy pracy nad książką była dla mnie metodologia
feministyczna. Oddawanie głosu ofiarom gwałtu jest realizacją
postulatu poszerzania wiedzy zastanej o doświadczenia grup w nauce
pomijanych1.
Mottem metodologii
feministycznej jest ponadto prowadzenie badań o/na kobietach, przez
kobiety i dla dobra
kobiet2
- w pracę naukową uwzględniającą perspektywę feministyczną
wpisana jest od początku jej stosowalność. Nauka jest narzędziem
zmiany społecznej na wielu poziomach – zmienia dyskurs, zmienia
praktykę, a sam proces naukowy wywiera wpływ na obie strony procesu
badawczego. Moja praca jest projektem politycznym – jest aktem
oddania głosu samym pokrzywdzonym. Chciałam za jej pomocą opisać
własne doświadczenia, dać przestrzeń do mówienia ofiarom gwałtu,
a także dotrzeć do innych kobiet. W trakcie pisania okazało się,
że rozmawianie o gwałcie nie tylko zmienia dyskurs, ale także
bardzo bezpośrednio wzmacnia ofiary. Od jednej z rozmówczyń
usłyszałam, że moment, w którym była słuchana i miała kontrolę
nad tym, co zostało na tej podstawie napisane, był dla niej
pierwszym w całej sytuacji gwałtu i kontaktu z policją momentem
upodmiotowienia.
Wracając
do perwersji - łacińskie perversio
znaczy „obrócenie w niewłaściwym kierunku; przekręcenie;
zepsucie”3.
W przypadku gwałtu normą są stereotypy i zakaz mówienia o
własnych doświadczeniach. Niech więc będzie niezwykle i
niecodziennie, niech żyje perwersja!
1
Por. Maynard M., Feministyczne badania socjologiczne, [w:]
Kwartalnik Pedagogiczny 1-2 (155-156) 1995, Wydawnictwo UW,
Warszawa
2
Jw str. 186, podkreślenie
moje
3
Słownik on-line, dostępne on-line, 9.06.2010 [@]
http://www.slownik-online.pl/kopalinski/799CB86C14BAB335C125657C0083C010.php
powodzenia ! trzymam kciuki! i przesyłam !
OdpowiedzUsuń